1946-1950
Wieś Rzeplino leży na trasie Stargard Szczeciński-Choszczno między wsiami Krępcewo i Bralęcin. Liczy 682 mieszkańców. Obwodem obejmuje wsie Rzeplino, Trzebień, Bralęcin, Lipkę i Krępcewo.
Pierwsi osadnicy przybyli tu już w czerwcu 1945 roku i nie byli to mieszkańcy kresów wschodnich, lecz ludność z województw Polski centralnej, wschodniej i południowej. Były to między innymi rodziny Laskowskich, Marcinkowskich, Kacperskich, Kocjanów. Dopiero w sierpniu 1945 roku pojawiły się po wielomiesięcznej wędrówce koleją rodziny kresowiaków: Matkowscy z seniorami rodu Janem i Piotrem, Frysztakowie, Daniccy, Iwaniczowie, Kilarowie, Michaliszynowie, Michalczkowie, Uklejowie, Wąsowie itd.. Rodziny te słusznie mogą uważać się za pionierów tej ziemi. To one właśnie, gdy minął najtrudniejszy okres zagospodarowania się na nowym miejscu zaczęty myśleć o zorganizowaniu nauki dla swoich dzieci. Chodziło właśnie nie o szkołę w pełnym tego słowa znaczeniu, bo do tego nie było warunków, ale o to by dzieci zaczęły się uczyć, by nie marnowały cennego czasu siedząc w domu. Starania te zaowocowały rozpoczęciem nauki w kwietniu 1946 roku. Podjął się tego zadania pan Edmund Wojnicki. Nie był on nauczycielem, nie miał wykształcenia pedagogicznego. Najpierw próbował założyć sklep spożywczy w Rzeplinie, a później zebrał grupkę dzieci w poniemieckiej szkole (dzisiaj jest to budynek, w którym mieszka nauczyciel Ryszard Kowalski z rodziną) i zaczął je uczyć czytania i pisania. Nie trwało to długo, ponieważ wkrótce wyjechał.
W latach 1946-1950 szkoła powoli rozwijała się i umacniała swoją organizację. Najpierw była to tylko jedna izba lekcyjna i jeden lub dwóch nauczycieli pracujących w klasach I-IV.
Jacy byli pierwsi rzeplińscy nauczyciele?
Przede wszystkim byli wymęczeni wojną i okupacją, najczęściej samotni. Ich typową cechą było to, że byli biedni, jak myszy kościelne i w większości niedouczeni. Do wielu z nich można z powodzeniem zastosować znany żart: "Lubisz dzieci? - Lubię - To chodź, będziesz nauczycielem." Dzisiaj trudno o ich nazwiska, bo dokumentacja szkoły nie była wtedy prowadzona albo się nie zachowała. Pamięta się m.in. nauczyciela Chlebowskiego oraz Kazimierczak Jadwigę.
Wśród tych pierwszych pionierów oświaty w Rzeplinie nie zabrakło postaci humorystycznych, wręcz groteskowych. Wszyscy starsi mieszkańcy Rzeplina pamiętają nauczycielkę, która przyjechała do Rzeplina z kozami. Była tak do nich przywiązana, albo się tak o nie bała, że wyjeżdżając do Stargardu lub do Pyrzyc, zabierała ze sobą owe kozy. Mógłby o tym dużo powiedzieć, nie żyjący już pan Michał Komornicki, którego sołtys najczęściej wyznaczał do powożenia wozem owej nauczycielki i jej kóz. Dzisiaj się z tego śmiejemy, a dla tej pani koza była ostatnią deską ratunku, gdyż we wsi nie było sklepu, władze oświatowe daleko, a pensje nieregularne i bardzo niskie.
W roku 1950 szkolę przeniesiono do innego budynku. Była to wyremontowana poniemiecka pastorówka, bardzo słabo przystosowana do warunków nauczania szkolnego (klasy małe, przechodnie, brak korytarzy, brak ubikacji, wody, pruski mur w ścianach zewnętrznych i wewnętrznych). Te trudne warunki będą zmorą kolejnych samorządów terytorialnych odpowiedzialnych za szkoły i wszystkich uczących nauczycieli.
Szkoła w Rzeplinie słynęła w całej okolicy z tego, że jej uczniowie mogli się gonić w kółko przebiegając kolejne klasy, a w czasie lekcji słyszało się słowo w słowo, to co było mówione w sąsiedniej klasie i to co się tam działo. Władze oświatowe w Pyrzycach udawały sobie sprawę z tych trudnych warunków lokalowych i dlatego już na początku lat pięćdziesiątych zaplanowały budowę nowej szkoły. Niestety skończyło się na planach. Powiaty uległy likwidacji, dzieci z Rzeplina nadal uczyły się w fatalnych warunkach, a budowa szkoły nadal figurowała w aktach władz tym razem wojewódzkich.
1951-1966
W latach 1950-1952 szkoła liczyła sześć klas, zajmowała dwie izby lekcyjne, gdzie uczyło dwóch nauczycieli Gomrikiewicz, Kotowicz. W następnych latach stopniowo zwiększała się liczba klas, izb lekcyjnych i nauczycieli. Od roku 1952 szkoła nasza jest pełną szkoła podstawową, siedmioklasową. Zadanie zorganizowania siedmioklasówki otrzymał dzisiejszy dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Pyrzycach - Marian Matysiak. O to jak wspomina swój pobyt w Rzeplinie.
"Po ukończeniu liceum pedagogicznego w 1952 roku otrzymałem nakaz pracy w województwie szczecińskim. Kuratorium skierowało mnie do Pyrzyc, a kierownik Wydziału Oświaty Prezydium Powiatowej Rady Narodowej pan Michał Karnas skierował mnie do Rzeplina, powierzając mi obowiązki kierownika szkoły. Około 15 sierpnia 1952 roku z rodzinnego miasta Ostrowa Wielkopolskiego udałem się na miejsce pracy. Przyjechałem do Dolic, gdzie pan Emilian Sędłak udzielił mi noclegu w internacie szkoły. Na drugi dzień rano udałem się pieszo z walizką i paczką do Rzeplina. Pieszo drogą i przez pola wędrowałem do miejsca pracy, a wskaźnikiem drogi była wieża kościelna. Po przybyciu do Rzeplina zajął się mną pan Stanisław Opolski, ówczesny przewodniczący Komitetu Rodzicielskiego oraz sołtys wsi pan Piotr Daniel. Oni wskazali mi szkołę oraz miejsce gdzie mogę mieszkać. Był to budynek, w którym była: poprzednio szkoła, a później Gromadzka Rada Narodowa. Oświadczono mi, że poprzednia nauczycielka wyjechała z Rzeplina i już nie wróci. Sam rozpocząłem przeglądać papiery i dokumenty. Rok wcześniej było tu sześć klas, a mi kazano zorganizować szkołę siedmioklasowa o klasach łączonych. Tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego przybyli jeszcze pan Jan Bińkowski po liceum ogólnokształcącym i kursie pedagogicznym oraz Dionizy Kuras po siedmiu klasach i kursie pedagogicznym. Przydzieliłem sobie klasy młodsze: l-samodzielna, ll-lll -łączone. Pierwszy miesiąc wrzesień musieliśmy sobie sami gotować obiady, a później jedliśmy w stołówce PGR: W niedziele przychodzili rodzice i zapraszali nas na obiad do własnych domów. Żadnych autobusów wówczas nie było wyjazdy odbywaliśmy "bitką" lub pieszo do stacji PKP w Kolinie lub w Strzebielewie. W ostatnich dniach listopada powołano mnie do odbycia zasadniczej służby wojskowej. Po zakończeniu jej pozostawiono mnie w nadzorze pedagogicznym Wydziału Oświaty w Pyrzycach."
W roku szkolnym 1955/56 szkoła zajmowała cztery izby lekcyjne i uczyło w niej czterech nauczycieli: Irena Batog, Gertruda Michalska, Mieczysław Renn i Stanisław Skiba. Dzieci uczyły się w klasach łączonych.
W latach 1950-1960 kierownikami szkoły kolejno byli: Jadwiga Kazimierczak, Marian Matysiak, Jan Bińkowski, Zuzanna Jaworek, Stanisław Skiba, Gertruda Chmielewska. Trwa nieustanna rotacja nauczycieli. Pracę podejmują Józef Hnytko, Stefan Wolarz, Krystyna Wąsik, Gertruda Michalska, Gertruda Kujawska, a we wrześniu 1957 roku pracę rozpoczyna Zofia Pawlik (Michaliszyn).
W roku szkolnym 1961-1962 rozpoczyna się dla szkoły bardzo ważny okres. Pracę rozpoczynają absolwenci wykształceni na tych ziemiach w liceach pedagogicznych Myśliborza i Stargardu. Rozpoczynają, wtedy pracę: Józefa Ilnicka (Kuligowska), Jadwiga Smorawska (Rzepiak) oraz Zbigniew Rzepiak. W roku następnym należy odnotować znamienny fakt. Pracę u nas podejmuje absolwentka naszej szkoły Halina Wąs (Cieślak), która rozpoczyna długi szereg nauczycieli będących kiedyś uczniami naszej szkoły, którzy wrócili tu by uczyć innych. Są to między innymi: Janina Kocjan (Bęćkowska), Piotr Rodzoch, Janina Chłap (Lewicka), Jolanta Rodzoch (Ledwoń), Lila Jasion (Łukasiewicz), Bernarda Baśkiewicz (Gołofit), Gabriela Majchrzak (Bobel), Czesław Kopacki, Wioletta Bandzmer (Bęćkowska), Mariola Tarka, Barbara Michaliszyn (Kuligowska), Marzena Sokołowska (Howiszczak), Agnieszka Maciejko, Małgorzata Kocjan, Izabela Żelisko (Świgoń), Stanisław Szymański, Urszula Pytlarz (Pąk), Jolanta Grzegorczyk, Ewa Mochocka.
Na początku lat sześćdziesiątych nieodwołalnie zakończył się czas zatrudniania z tzw. nakazu pracy. Tym samym następuje stopniowa stabilizacja grona pedagogicznego, gdyż z nakazu pracy przyjeżdżali nauczyciele z centralnych województw i zazwyczaj długo tu nie pracowali, ponieważ wracali w swoje strony.
1966-1993
Rok szkolny 1966/1967 był pierwszym rokiem szkoły ośmioklasowej. Z powodu braku mieszkania (przeznaczono je na cele dydaktyczne) wyprowadzili się do Giżyna państwo Jadwiga i Zbigniew Rzepiakowie. Szkoła ma już sześć izb lekcyjnych. W tym roku pracę podejmują: Jan Blinkiewicz, Janina Kocjan (Bęćkowska) oraz Helena Chwastek (Kacperska), która pracowała tylko jeden rok. Jesienią Jan Blinkiewicz odchodzi do wojska, a na jego miejsce przychodzi Marian Bęćkowski
Dwa pierwsze okresy cechowały się dużym ruchem uczniów i nauczycieli ciągłymi remontami bieżącymi, łatającymi ciągłe usterki Na ruch uczniów duży wpływ miało zorganizowanie PGR na początku lat pięćdziesiątych, gdzie pracownicy zmieniali się jak w kalejdoskopie przez co i dzieci pojawiały się i wyjeżdżały. Nie sprzyjało to organizacji pracy i źle służyło wynikom nauczania. Mimo to szkoła spełniała swe obowiązki statutowe, kolejni absolwenci opuszczali szkołę. Większość z nich podejmowała dalszą naukę w liceach i technikach. Do wyróżniających się absolwentów z tego okresu należeli między innymi: Edward Opolski, Leon Panasiuk, Henryk Kilar, Czesław Szymański, Stanisław Strojek, Genowefa Krzak, Janina Kocjan.
W roku szkolnym 1967/1968 założono w szkole centralne ogrzewanie. Było ono instalowane w czasie nauki, więc warunki pracy jeszcze się pogorszyły, ale poprzez likwidację pieców zwiększyła się powierzchnia klas. Pracę w szkole rozpoczęły dwie nauczycielki po Liceum Pedagogicznym w Szczecinie Sabina Misztela i Janina Kubera.
W roku szkolnym 1968/1969 do pracy po odbyciu zasadniczej służby wojskowej powrócił Jan Blinkiewicz, a pracę rozpoczęli Krystyna Dziugieł oraz absolwent Studium Nauczycielskiego w Szczecinie Ryszard Kowalski. Odeszli Halina Wąs, Janina Kocjan i Marian Bęćkowski.
W następnych latach również następowały zmiany wśród pracujących nauczycieli. Powodem były kiepskie warunki lokalowe szkoły oraz brak mieszkań dla nauczycieli.
W 1970 roku podczas VI Sesji Postępu Pedagogicznego nauczyciele naszej szkoły otrzymali nagrodę II stopnia przyznaną przez Wojewódzką Radę Narodową w Szczecinie za szczególne osiągnięcia w krzewieniu postępu pedagogicznego. Było to uznanie za coraz bardziej widoczne osiągnięcia naszej szkoły w sporcie, konkursach przedmiotowych i artystycznych na szczeblu powiatu. W szkole prężne działa zespół śpiewaczy "Kropeczki", koła zainteresowań, organizuje się wiele imprez środowiskowych oraz wycieczek.
W maju 1972 roku po raz pierwszy w historii szkoły dziewczęta zdobywają srebrny medal na Wojewódzkich Igrzyskach Młodzieży Szkolnej w piłce ręcznej. Od tego czasu zaczyna się pasmo sukcesów naszej szkoły w tej dyscyplinie sportu. Szkoła otrzymuje w nagrodę pieniądze na organizację obozów wędrownych, a opiekun SKS Jan Blinkiewicz nagrodę pieniężna Ministra Oświaty i Wychowania. W tym czasie pracę podejmują Teresa Borkowska, Halina Markiewicz, które jednak niedługo opuszczają naszą szkołę pracując tu tylko dwa lata.
W latach 1972-1980 szkoła nasza zdobywa coraz większe sukcesy w sporcie, bardzo dobre wyniki uzyskują uczniowie biorący udział w konkursach przedmiotowych. Szkoła należy do najlepszych w powiecie pyrzyckim. Stabilizacja grona pedagogicznego, którego podstawowy skład prawie się nie zmienia sprzyja podnoszeniu wyników nauczania.
Następne lata to utrwalanie i podtrzymywanie wysokiej pozycji naszej szkoły. Sukcesów było coraz więcej, co zobowiązywało nauczycieli do wytrwałej, wydajnej i jakościowo dobrej pracy. Sukcesem jest wpisanie budowy szkoły na listę " 50 szkół na 50-lecie powrotu Ziem Zachodnich do Macierzy". Kiedy już się wydawało, że budowa się rozpocznie ponieważ przystąpiono do niwelacji terenu, zmiany polityczne w kraju spowodowały, że sławetne hasło stało się nierealne. Z powodu braku pomieszczeń do nauki dzieci klas I-III z Rzeplina dowożone były do filii w Bralęcinie. W starym budynku uczyły się dzieci z klas IV-VIII. Budynek jest w coraz gorszym stanie, a dzieci uczących się w nim coraz więcej. Mieszkańcy Rzeplina próbują różnych sposobów, aby wreszcie doszło do budowy nowej szkoły. Do szkoły przyjeżdżają pracownicy Kuratorium, Urzędu wojewódzkiego i inni. Na wyjazdowej sesji na początku marca 1992 roku zapada decyzja Rady Gminy w Dolicach i Kuratora o budowie nowej szkoły. To co było nierealne przez tyle lat nabrało bardzo szybko realnych kształtów. Wójt gminy Dolice, a przede wszystkim jego zastępca Czesław Kopacki energicznie przystąpili do działania. W czerwcu 1992 roku przystąpiono do prąc ziemnych, kopania fundamentów i wylania ich w czynie społecznym. Pracowano z zapałem, a najwięcej pomagała przy tym rodzina Matkowskich. W sierpniu tegoż roku na plac budowy weszła firma "BUDMONT".
W latach osiemdziesiątych szkoła odnosi nadal sukcesy dydaktyczne i sportowe. Szczególnie dziewczęta mają powody do zadowolenia, bowiem należą do najlepszych w województwie w lekkoatletyce i piłce ręcznej. Wygrywają wiele imprez i reprezentują województwo szczecińskie na zawodach krajowych. W dowód uznania Szkolny Związek Sportowy Zarząd Główny przyznaje w 1982 roku SKS "Promyk" działającemu przy naszej szkole zbiorowa odznakę "Za zasługi w rozwoju młodzieży szkolnej". Nasza młodzież często wyjeżdża na obozy letnie i zimowe, gdzie trenuje i wypoczywa. Poznaje Karkonosze, będąc na obozach zimowych w Karpaczu, Szklarskiej Porębie, Michałowicach i Sobieszowie oraz nasyca się kąpielami na obozach letnich w Łagowie i Dominikowie. W konkursach przedmiotowych na terenie gminy odnoszą sukcesy nie tylko nasi matematycy, ale również poloniści, historycy, biolodzy, fizycy i uczestnicy konkursu wiedzy obywatelskiej. Zwyciężają też uczestnicy konkursu ruchu drogowego i wiedzy pożarniczej. Najlepsi startują w konkursach rejonowych i wojewódzkich. O dobrym przygotowaniu świadczy fakt, że wszyscy uczniowie wybierający się do liceów i techników bez problemu zdają egzaminy wstępne. Brak bazy, trudne warunki pracy hartują nasza młodzież i mobilizują do wysokich osiągnięć.
1993-2004
17 października 1993 roku to wielki dzień w dziejach naszej szkoły. Do użytku zostaje oddana część dydaktyczna nowej szkoły. Wielkie święto, wielkie przeżycia uczniów, nauczycieli i rodziców. Nareszcie jest i to jaka wspaniała. W dalszym ciągu budowane są dalsze części szkoły: sala gimnastyczna i część dydaktyczna.
Ferie zimowe w lutym 1995 roku uczniowie spędzili już na sali, gimnastycznej. Mogli grać, gdyż sala była czynna od rana do wieczora. W grudniu tegoż roku oddano ostatnia część całego kompleksu szkolnego, brak tylko urządzenia kuchni i boisk zewnętrznych. Powoli zagospodarowuje się otoczenie szkoły. Przyjezdni są zachwyceni zespołem budynków. Sala gimnastyczna reklamowana jest jako najładniejsza w całym województwie. Odbywa się w niej wiele imprez, coraz więcej znajduję się osób chętnych do organizowania w naszej szkole obozów sportowych i to o zasięgu makroregionalnym. Dzięki prężnym działaniom przede wszystkim vice-wójta Czesława Kopackiego obiekt powstał w ciągu trzech lat oraz kosztował o wiele mniej niż sobie początkowo wyobrażano. Dużej pomocy udzieliło nam Kuratorium. W takich warunkach, aż wstyd byłoby uzyskiwać gorsze wyniki niż poprzednie. Już trzy lata uczymy się w nowej szkole, młodzież w pełni wykorzystała tą szansę i w dalszym ciągu należy do wyróżniających się w konkursach przedmiotowych, szkolnych igrzyskach matematycznych i w sporcie. Dzięki wspaniałym warunkom lokalowym oraz ciekawych terenach leśnych jesteśmy organizatorami imprez o charakterze wojewódzkim (sztafetowe biegi przełajowe w 1994 i 1995 roku), zawodów rejonowych w biegach przełajowych, w piłce ręcznej oraz dwukrotnie szkolnych igrzysk matematycznych(w 1994 i 1996 roku). Szkoła tętni życiem nie tylko do południa, ale później oraz w soboty i w niedziele.